rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
- Mamo, tak nie powinno być - Renata odzywa się niespodziewanie a ja nie bardzo wiem, o co jej chodzi.
- Jak nie powinno być? - dopytuję.
- Tak, że jak ktoś jest chory, to ludzie mówią, że jest gorszy.
- Nie, nie powinno. Bo też i nie jest. Ludzie to ludzie, bez względu na wszystko.
Już wiem, skąd ta myśl. Przed snem czytamy "Syna wiedźmy" autorstwa Kelly Branhil. Jej bohater w wyniku nieszczęśliwego wypadku w dzieciństwie, traumy po stracie brata oraz działania magii, staje się słabym jąkałą, którego ignorują zarówno groźni bandyci z lasu, jak i mieszkańcy rodzimej wioski. Jednak - wbrew wszystkiemu - chłopiec okazuje się silny odwagą i determinacją przewyższającą otaczających go ludzi. Nic dla siebie, wszystko dla ochrony innych - oto motto Neda. Renata słucha opowieści wieczorami, by następnie przegryzać temat. I żal jej tego chłopca, choć ma świadomość, iż to postać fikcyjna. Jednak jej wrażenia są pretekstem do dłuższej rozmowy.
W przerwie między tygodniami rehabilitacji jedziemy do Wrocławia. Idziemy obejrzeć Panoramę Racławicką. Renia co chwilę przystaje i przygląda się kolejnym scenom. Słucha nagrania lektora o walce o utraconą wolność, o połączeniu sił wojsk polskich (choć nielicznych) oraz kosynierów, o poległych, którzy nie muszą już o nic walczyć.
- Jest jak w tym tekście o generale, który wysadził proch, żeby obcy nie wygrali - mówi. - W tym, który braliśmy na polskim.
- Chodzi ci o "Redutę Ordona"? - dopytuję.
- Chyba tak. Tam, gdzie po śmierci żołnierze zawarli pokój.
"(...) Spojrzałem na redutę. — Wały, palisady,
Działa i naszych garstka, i wrogów gromady:
Wszystko jako sen znikło! — Tylko czarna bryła
Ziemi niekształtnéj leży — rozjemcza mogiła.
Tam i ci, co bronili, — i ci, co się wdarli,
Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli; (...)"
( A. Mickiewicz; Reduta Ordona, cyt. za: wolne lektury)
Przechodzimy na Rynek. Po drodze mijamy instalację przedstawiającą reżim Łukaszenki, cień krasnali z ulicy Więziennej, wreszcie krasnala uosabiającego Statuę Wolności. W ręku trzyma książkę, na której w trzech językach zapisano słowo "wolność". Zwracam Renacie uwagę na posążek. Chwilę ogląda i pyta:
- Ale dlaczego jest pod biblioteką?
- Bo książki to wolność.
- To dobrze, że codziennie czytamy.
I nie dodaję już nic.