Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

Bo książki to wolność

18 sierpnia 2024

- Mamo, tak nie powinno być - Renata odzywa się niespodziewanie a ja nie bardzo wiem, o co jej chodzi.

- Jak nie powinno być? - dopytuję.

- Tak, że jak ktoś jest chory, to ludzie mówią, że jest gorszy.

- Nie, nie powinno. Bo też i nie jest. Ludzie to ludzie, bez względu na wszystko.

 

Już wiem, skąd ta myśl. Przed snem czytamy "Syna wiedźmy" autorstwa Kelly Branhil. Jej bohater w wyniku nieszczęśliwego wypadku w dzieciństwie, traumy po stracie brata oraz działania magii, staje się słabym jąkałą, którego ignorują zarówno groźni bandyci z lasu, jak i mieszkańcy rodzimej wioski. Jednak - wbrew wszystkiemu - chłopiec okazuje się silny odwagą i determinacją przewyższającą otaczających go ludzi. Nic dla siebie, wszystko dla ochrony innych - oto motto Neda. Renata słucha opowieści wieczorami, by następnie przegryzać temat. I żal jej tego chłopca, choć ma świadomość, iż to postać fikcyjna. Jednak jej wrażenia są pretekstem do dłuższej rozmowy.

W przerwie między tygodniami rehabilitacji jedziemy do Wrocławia. Idziemy obejrzeć Panoramę Racławicką. Renia co chwilę przystaje i przygląda się kolejnym scenom. Słucha nagrania lektora o walce o utraconą wolność, o połączeniu sił wojsk polskich (choć nielicznych) oraz kosynierów, o poległych, którzy nie muszą już o nic walczyć.

- Jest jak w tym tekście o generale, który wysadził proch, żeby obcy nie wygrali - mówi. - W tym, który braliśmy na polskim.

 

- Chodzi ci o "Redutę Ordona"? - dopytuję.

- Chyba tak. Tam, gdzie po śmierci żołnierze zawarli pokój.

"(...) Spojrzałem na redutę. — Wały, palisady,

Działa i naszych garstka, i wrogów gromady:

Wszystko jako sen znikło! — Tylko czarna bryła

Ziemi niekształtnéj leży — rozjemcza mogiła.

Tam i ci, co bronili, — i ci, co się wdarli,

Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli; (...)"

( A. Mickiewicz; Reduta Ordona, cyt. za: wolne lektury)

 

Przechodzimy na Rynek. Po drodze mijamy instalację przedstawiającą reżim Łukaszenki, cień krasnali z ulicy Więziennej, wreszcie krasnala uosabiającego Statuę Wolności. W ręku trzyma książkę, na której w trzech językach zapisano słowo "wolność". Zwracam Renacie uwagę na posążek. Chwilę ogląda i pyta:

- Ale dlaczego jest pod biblioteką?

- Bo książki to wolność.

- To dobrze, że codziennie czytamy.

 

I nie dodaję już nic.

 

Wróć do bloga