rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
- Mamo, co to za zima, kiedy nie ma śniegu – marudzi Truć, patrząc przez okno na posępne, bezlistne drzewa i błoto na trawniku.
- Będzie śnieg.
- Na święta nie było – uparcie drąży temat, udowadniając swoją rację.
- Będzie na następne. Wielkanocne – dodaję z niewielką nutą złośliwości.
Chwilę skroluję Internet i przed oczami pojawia mi się na tablicy wspomnienie sprzed sześciu lat. Trochę padało. To był naprawdę udany dzień, jeśli pominąć, że mój własny syn próbował złamać mi nos a potem uciekał na wypadek gdybym ja próbowała go zabić.
Tak.
Pamiętam falę furii oraz niepewność, czy przed nocą ktoś przyjmie mnie na oddziale ratunkowym.
Pamiętam też Renatę, która łapała padające płaty śniegu na język i która piszczała, gdy konie zaprzężone do sań zaczynały raźno biec galopem.
Pamiętam rytmiczny dźwięk janczarów.
Pamiętam uchylanie się przed obiektywem w chwili, kiedy czujne oko Pana Męża usiłowało zatrzymać czas.
Pamiętam konie na wybiegu. Tak były obsypane śniegiem, że prawie nie było ich widać, a mimo to wcale nie chciały schodzić do stajni.
Pamiętam powrót do domu i dwie terenówki boksujące pod naszym wjazdem oraz swój szyderczy śmiech, bo nasza mała terenówka bez trudu wdrapała się na górę. Małe jest piękne.
I pamiętam, jak cztery dni później jechaliśmy karetką na sygnale do Krakowa. Pamiętam słowa, że w tym stanie Renia nie powinna w ogóle chodzić, bo to niemożliwe.
Pamiętam wstrętny zapach oddziału. Pamiętam, jak lekarz poprosił, aby dać nam koc na noc.
Pamiętam niewygodę foteli.
Pamiętam nasze przerażenie, chaos, próbę łapania wszystkich rozbitych części naszego życia i trzymania ich tak, aby nie rozpadło się na dobre.
Każdy wyjazd na badania, wizyty w poradniach, rehabilitacje, kontrole, dostosowywanie materiału do nauki,… mocniej wdrukowują w pamięć te wydarzenia ze stycznia 2018 roku.
Jutro jedziemy na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny, żeby niwelować skutki choroby i leczenia guza mózgu. Od jakiegoś czasu ferie kojarzymy z chorobą a nie odpoczynkiem.
Czekam na moment, kiedy śnieg znaczyć będzie tyle co śnieg, kulig, szalona zabawa – nie czas, gdy pojawił się rak. Zadziwiające, jak wydarzenia wpływają na naszą pamięć. Oby w tym roku Wam i nam przytrafiały się tylko takie, które podczas wspomnień będą wywoływać wyłącznie uśmiech.