rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
Renata zaciągnęła mnie do suchościeralnej tablicy, wzięła do ręki pisak i nabazgrała: „Dom not sleep”.
- Czemu dom not sleep? – pytam Trutkę.
- Bo nie śpi – odpowiada z całym przekonaniem o swojej racji.
I w sumie ją ma. Huny dostają kociokwiku z okazji pobytu choinki. Stopniowo ją rozbierają i rozkładają ozdoby na części pierwsze. Gdy Huny męczą się powodowanym przez siebie chaosem, pies postanawia dreptać, dając do zrozumienia, że już właśnie, w tej chwili i natychmiast musi wyjść. Niech tylko pies wróci, któraś z dorosłych kocic bankowo stwierdzi, że także udaje się na zewnątrz. Może być środek nocy, jej końcówka, godzina najgłębszego snu nad ranem – ktoś nie śpi.
Nasz dom nie spał, gdy dzieci były małe. Ale, posiadając niemowlaki, każdy rodzic żywi nadzieję, że to dreptanie kiedyś znajdzie swój kres. Zmęczenie przeplata się z naiwną wiarą, że jeszcze się wyśpimy, jeszcze będzie cisza i chwile nic nierobienia.
Kiedy dziecko łapie katar, żołądkówkę, zapalenie gardła, krtani, ospę i wszelkiego typ dziecięce zmory, dom też nie śpi. Każdy pamięta to nieustanne mierzenie temperatury w oczekiwaniu, aż Ibuprom/ Paracetamol/ Pyralgina zacznie działać, aż skończy się podstawianie miseczki pod brodę lub błyskawiczny pęd do WC. Ale kiedyś będzie lepiej. Już za kilka dni, może nawet jutro. Jeszcze się wyśpimy, jeszcze będzie spokój.
Kiedy dziecko choruje poważnie, dom nie śpi nigdy. Zawsze czujni, gotowi do startu w stronę najbliższego szpitala, z walizką pod łóżkiem, z planem awaryjnym wrytym w pamięć niczym procedura zmiany biegu. Drepczemy przed snem do pokoju dzieci i sprawdzamy, czy Renia dobrze śpi, zrywamy się na każde wezwanie, jęk, zły sen, ale też wtedy, gdy wydaje się za cicho. Pierwsze tygodnie pobytu w domu po wyjściu ze szpitala, kiedy Renata miała jeszcze rurkę tracheo i nie mogła zawołać, były czasem nieustannego monitowania. Teraz mniej, a jednak…
Kiedy dziecko poważnie choruje, dom nie śpi i rzadziej padają słowa: „Kiedyś się skończy.”, „Jeszcze będzie cicho.”, „Jeszcze się wyśpię.”. „Kiedyś” i „spokój” mają dwojakie znaczenia. Nie każde zwiastuje iskierkę nadziei.
- Czemu dom not sleep? – pytam Trutki.
- Bo nie śpi – odpowiada.
- W sumie masz rację – przyznaję. – Nawet nie wiesz, jak bardzo – dodaję pod nosem, ale tak, żeby nie słyszała.