Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

Feniksy naprawdę istnieją!

14 września 2019

 

„[…]

- A więc Feniksy naprawdę spełniają życzenia? – zapytała Lotka a jej serce wypełniło się nadzieją.

- Jeśli masz tyle szczęścia, by złapać pióro.

- Pomyśl życzenie – tato uśmiechnął się do niej zachęcająco.

Dziewczynka zamknęła oczy. Czego ma sobie życzyć? Miała tyle pragnień. […]”

(H. Webb; Horacy spełnia życzenia)

 

- A ty, czego byś sobie życzyła, gdybyś była na miejscu Lotki? – pytam Renię.

- Żebym już nigdy nie chorowała.

 

To najprostsze, pewnie wypowiedziane życzenie Renaty. Nasza lista jest długa:

- żeby już nie było toczeń,

- żeby szybko się zrehabilitować,

- żeby już nie było wyjazdów do Prokocimia,

- żeby nie było wizyt na Monte,

- żeby rezonans, który będzie po ostatnim cyklu pokazał, że jest czysto,

- żeby każdy kolejny rezonans pokazał, że jest czysto,

- żeby wreszcie móc normalnie się bawić,

- żeby móc wyjeżdżać bez lęku o słońce, ciepło, zimno, dużą liczbę ludzi,

- żeby…

 

Wszystkie „żeby” zawierają się w tym jednym: nigdy już nie chorować. My nie mamy Feniksa, nie mamy magicznego pióra. Mamy za to dokonania medycyny, starania i wiedzę lekarzy, pielęgniarek, nasze starania. Oby wystarczyły. Mamy nadzieję, że wystarczą…

 

- żeby rośli nowi naukowcy i specjaliści, którzy pokonają raka,

- żeby moi uczniowie – a mam i takich – byli kiedyś wspaniałymi lekarzami, którym się to uda,

- żeby już żadne dziecko nie musiało życzyć sobie zdrowia, ale wspaniałego dzieciństwa, wiernych przyjaciół, dobrej zabawy…

 

Wczoraj rozmawiałam z Renią o tym, że pewnie czeka nas toczenie płytek. Bo tak jest, minimum trzy po zakończeniu cyklu.

- Mamo, jakie to dziwne: od poniedziałku do piątku jest szkoła, potem toczenie i znowu poniedziałek i szkoła.

- No, ja też mam od poniedziałku szkołę, i Artur.

- Tato nie ma.

- Ale nie mam wakacji, a do szpitala z nami jeździ.

- To jutro znowu pojedziemy?

- Pewnie tak, ale to tylko na jedną dobę – odpowiadam całkiem spokojnej Reni, choć w sercu trochę żal…

 

Czwarty weekend w szpitalu, wcześniej dziesięć dni antybiotyku, wcześniej cztery weekendy toczeń, jeszcze wcześniej… Ale w końcu jakie to ma znaczenie: kiedy? Byle wytrwać do końca, a potem… żeby już więcej nie chorować.

 

PS. Kiedyś dzieci wymyślały życzenia na pełnię, a dziś pełnia żniwiarzy... 

PS. Tym z Was, co macie MRI w przyszłym tygodniu, życzymy szczęścia!

 

Wróć do bloga