Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

Legojad

03 marca 2021

 

„Encyklopedia domowych potworów I i II” Stanislava Marijanovica to dość kusząca pozycja. Poruszamy się po mniej jak po galerii i myślimy: „O, tego znam, i tego, tego też. A z tym to nawet całkiem się przyjaźnię.” „Chodziłam” między tymi potworami z bandą dziesięciolatków i co chwilę ktoś przyznawał się do bliższej znajomości.

 

Skoro książka kusząca, to i mnie podkusiło. Tylko troszeczkę, w ramach ćwiczeń w redagowaniu opisu (tak mi się wtedy wydawało). Z owego kuszenia powstała całkiem pokaźna galeria potworów własnych stworzona przez czwartoklasistów. Co więcej, na każdą przedstawioną zmorę znalazło się lekarstwo. Mądre te dzieci. Renia naturalnie włączyła się do prac i wyciągnęła spod szafy swoje potworzysko w celach portretowo – opisowych.

 

Powstał Legojad jak malowany.

 

Czytałam opisy, przeglądałam ilustracje i tak mi się pomyślało, że z potworzastym społeczeństwem to bardziej na zajęcia wychowawcze lub warsztaty z psychologiem, bo spojrzenie na własne wady i znalezienie sposobu na ich okiełznanie wyszło dzieciakom całkiem dobrze. Do tego szczypta humoru zakrapianego ironią i już człowiek śmieje się do łez.

 

A potem przyszła inna refleksja (kuszenie ma jednak swoje konsekwencje): my też mamy swoje potwory. Takie Legojady w wydaniu MAXI KING. Przyszły, pogubiły klocki, a teraz musimy szukać. Nie jest łatwo poskładać dziesięciolatkę na powrót, tym bardziej, że ostatnio pedantycznie upiera się, że nie ma zamienników. Klocki mają być dokładnie takie, jak wcześniej wskazywała instrukcja i oryginalne. Tak więc włosy swoje, a nie peruka, oczy jednakowej wielkości, a nie różnej, własne nogi, a nie chodzik (broń Boże wózek), szyja prosta, ale nie w kołnierzu. I nie, nie da się dopasować czegoś innego.

 

Składanie będzie więc trochę trwać. Oby zakończyło się sukcesem.

 

 

Wróć do bloga