Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

LIWIA. MATKA BOGÓW

21 maja 2021

Z Rzymem związani byliśmy od dawna. Ja zakochałam się we Włoszech po szkole średniej, Tomek podczas studiów. Udało nam się nawet wyjechać do Wiecznego Miasta na nasze ostatnie wakacje przed rozpoczęciem leczenia Renaty. Obiecywaliśmy sobie wtedy, że jeszcze wrócimy. Nie wiedzieliśmy, że Parki z nas zakpią i z kolejną wizytą przybędziemy, by ratować życie córki. Bogowie byli dla nas łaskawi. Pozwolili na powodzenie operacji i na kolejne powroty. Wcześniej Renata, niechętna miejscu, w którym ją leczono, po ostatniej wizycie stwierdziła, że mogłaby spędzić wakacje w pobliżu Romy. Na razie poznała zaułki i ważniejsze miejsca antycznego Rzymu, największą miłością darząc kamienne płyty pod Colloseum, przy Łuku Constantina, oraz ogrody Villa Borghese.

 

Renata powoli zapamiętuje fragmenty starożytnej mitologii i historii Imperium. Kto wie, może kiedyś stanie się wielka miłośniczką tego miejsca…? Powroty do Wiecznego Miasta sprawiły, że i w nas obudziły się odłożone na bok pragnienia. Mimo że pandemia nie pozwala na zwiedzanie w takim zakresie, jak byśmy sobie życzyli, łapiemy za przewodniki, fora, artykuły, dzięki którym poszerzamy wiedzę o starożytnym Rzymie. Jedną z takich pozycji jest najnowsza powieść Michała Kubicza - „Liwia. Matka bogów.” Być może ktoś z Was zatęskni do świata, który znamy przede wszystkim z ruin pospiesznie oglądanych w tłumie turystów.

 

Dla ciekawych zamieszczamy poniżej kilka słów o „Liwii”:

 

Z oporem wchodziłam do domu Liwii Druzylli. Nie wiedziałam, co czeka mnie za drzwiami. Czy narrator nie zamęczy mnie opowieścią o władzy, polityce, czy nie zniechęci opisami miasta, strojów, obrzędów. Myślałam, że zalegnę na biesiadnym łożu i odpłynę myślami poza Romę, wszak przeszło 500 stron tekstu może znużyć najwytrwalszych. Jednak głosy czytelników będących już w środku zachęcająco zapraszały do wejścia. I miały rację. Czytanie „Liwii. Matki bogów” to prawdziwa uczta, spektakl pełen nieprzewidzianych wypadków, fascynujących szczegółów, wzlotów i upadków ludzi przeróżnych stanów – tak jak my kochających, oddanych, działających mechanicznie i okrutnych w swoim postępowaniu. W przeciwieństwie do dzieła Sienkiewicza – skąd inąd, jak na XIX wiek, bogatego w szczegóły – w „Liwii” doświadczamy życia nieugładzonego, takiego, jakim jest: czasami wysublimowanego, bogatego, rozpustnego całą mocą rozpusty, jaką daje władza, a czasami trudnego, biednego, naturalistycznego, pełnego gwałtu i przemocy. Do tego towarzyszą nam emocje, które przeżywają bohaterowie. Nie są oni czarno-biali, nie przypominają baśniowych, niezmiennych postaci. To osoby z krwi i kości, usiłujące cało wybrnąć z opresji, ludzie na skraju rozpaczy, pozbawieni pewności siebie, postawieni przed trudnymi decyzjami czy pełni żądzy.

 

Kiedy czytałam książkę Michała Kubicza, nieustannie wracałam myślami do „Silva rerum” Kristiny Sabaliauskaitė. Choć powieści przedstawiają całkiem inne czasy, różne narody i kultury, łączy je plastyczność przedstawionych obrazów, żwawe tempo akcji, bogactwo wywoływanych emocji. To z pewnością historie, które zostają w pamięci długo, nie pozwalają obojętnie oddalić się czytelnikowi do innej lektury. Dbałość o szczegóły przenosi go bowiem do minionej epoki i pozwala doświadczyć jej piękna, ale też barbarzyństwa.

 

„Liwię. Matkę bogów.” odkładam na półkę, lecz wciąż ją przeżywam. Pewnie sięgnę po „Tyberiusza”, by zobaczyć jak potoczyły się losy chłopca, który przeżył wojnę domową, i by ponownie spotkać się z Liwią – już starszą, doświadczoną kobietą, urządzającą życie swoim bliskim wedle swojego planu. Pewnie będę tęsknić za moją ulubioną bohaterką Julią, którą zapamiętam jako kobietę nieobojętną, o ciętej ripoście, odważną, niepokorną i… uciążliwą. Czy żona Oktawiana ją przerośnie? Pewnie podczas spacerów po rzymskich ruinach, postaram się odszukać miejsca, które przemierzałam wzrokiem, odprowadzając lektykę Liwii.

 

„Liwia” mnie oczarowała, przeraziła, wywołała wstręt, dała odczuć głód, strach, wojnę, poczucie sukcesu przetykane osnową smutku. Pokazała młodą dziewczynę, która szybko musiała dorosnąć, by zmierzyć się z Losem i nie zostać mu poddaną. Powieść Michała Kubicza niewątpliwie jest jedną z tych pozycji, gdzie czytelnik staje się obserwatorem wydarzeń „tu i teraz”, chociaż czas akcji minął dwa tysiące lat temu z okładem. Autor marmurowym, martwym posągom historii nadał barw, sprawiając, że ożywają w oczach czytelnika.

 

 

Wróć do bloga