rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
- No, oko wygląda cudownie! – orzekła lekarz, wyglądając znad aparatury badawczej, której nazwy nie potrafimy podać. - To widzimy się za miesiąc.
Po wymianie uprzejmości, złośliwości i uśmiechów wyszliśmy cali w skowronkach z gabinetu. Truj od razu zaczęła przypominać, że w sobotę musi zdążyć do jednej koleżanki (czyli Najlepszy z Ojców ma wracać do domu szybko) a w niedzielę odwiedza drugą.
A jeszcze tydzień temu…
- Nigdzie nie pójdę! Ani do szkoły, ani do nikogo – ubolewała Renata.
- Ale dlaczego?
- No jak?! – i stając przed lustrem, wskazywała na oko, które faktycznie wyglądało jak po spotkaniu z pitbullem (szwy, opuchlizna, siniaki – wszystko w pakiecie).
- Ale to zejdzie. Nie ma żadnych przeciwskazań, żebyś miała rezygnować z koleżanek czy szkoły – tłumaczyłam.
Najlepszy z Obrońców Córuni Tatunia już gotów był ulec temu zostawaniu w domu, ale Wredna Ruda Matka uparła się jak muł, że szkoła ma być. („Jak się nie idzie, to się nie żyje” – kontakt z rówieśnikami i rytm szkoły pomagają nastolatkom oswoić chorobę lepiej niż niejedna terapia).
I stało się. Pitbull czy nie, Renata musiała przekroczyć szkolne progi, ale nie omieszkała wyrażać przy tym swojej dezaprobaty. Koniec końców, w czwartek orzekła:
- Ewentualnie może być.
Zakładam, że to najwyższa forma uznania dla placówki edukacyjnej wymamrotana przez nastolatkę po tygodniu nauki, choć oczywiście nad umiejętnością wyrażania komplementów trzeba będzie jeszcze popracować. Tak samo jak nad realną oceną sytuacji:
ODBICIE W LUSTRZE PO ZABIEGU (siniak, opuchlizna, szwy, sączki, opatrunki) = „NIGDZIE NIE IDĘ!”
„OKO WYGLĄDA CUDOWNIE!” wypowiedziane przez operatora (siniak, opuchlizna, szwy) = „IDĘ POPOŁUDNIU DO KOLEŻANKI, WIĘC PO ŚNIADANIU SZYBKO JEDZIEMY PROSTO DO DOMU.”
Eh…
***
To niesamowite, jak bardzo inaczej patrzymy na siebie przez pryzmat swoich odczuć i cudzych komentarzy. To, co w lustrze wydaje się końcem świata („Nie pokażę się nikomu!”), dla doświadczonego lekarza jest powodem do radości i dumy („Wszystko pięknie się goi, cudownie wygląda!”). Neuropedagogika mówi jasno: percepcja własnego wyglądu przez dziecko w procesie leczenia jest filtrem jego emocji. A kluczem jest to, aby w tym czasie „pożyczało oczy” innych – rodziców, przyjaciół, lekarzy. Wtedy zamiast widzieć tylko bliznę, uczy się widzieć w niej… siłę.
Jak mawiał C.S. Lewis: „Człowiek widzi tylko tyle, na ile wystarczy mu odwagi”.