rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
Ale na wakacje to już na pewno nie jadę! – zacięta mina Renaty mówi wszystko.
- Dobrze – odpowiadam ze stoickim spokojem.
- Mówię serio, nie jadę! Nie będę ćwiczyć na wakacjach!
Milczę, bo nie wiem, co powiedzieć. Zbywanie, niepodejmowanie tematu już niewiele daje.
- Renata… - zaczynam niepewnie.
- Nie! Wystarczy, że zabraliście mi urodziny!
Są chwile, kiedy wiesz, że pomimo zakończenia leczenia, choroba i jej skutki krążą nad tobą jak dementorzy wokół Hogwartu. I tylko czekają, aby wyssać ciebie całe szczęście. Od tego widma nie da się uwolnić. Są chwile, gdy szukasz argumentów i żadne rozsądne nie przychodzą do głowy. Bo jak?!
Jak wytłumaczyć dziecku, że musi poświęcić część wakacji na zabiegi, gdy rówieśnicy odpoczywają? Że najbardziej optymalny termin turnusu to czas, kiedy w szkole nie ma zajęć ze względu na egzaminy, ale złośliwym chichotem losu to również czas jej urodzin? Że ferie to też najlepszy moment, bo nie zawala się szkoły (i pracy)? Dlaczego Renatę miałoby obchodzić to tłumaczenie?
Jest rozmowa, wizja konsekwencji rehabilitacji i jej zaniechania, łzy, milczenie. Kolejny dementor wysysa szczęście z dzisiejszego dnia... „A więc już tak będzie? Już zawsze? Poświęcanie swobody, odpoczynku, by ryć ziemię, drapać pazurami, chwytać się nadziei, że może coś się da naprawić, a przynajmniej zapobiec kolejnym zniszczeniom?” – pytam, zerkając na głowę przytulonej do mnie Trutki. „Ano będzie.”
I tylko, gdy patrzę na efekty naszych dotychczasowych wysiłków, gdy dobrze się im przyglądam i przypominam sobie chwile sprzed dwóch, trzech lat, o których naprawdę nie chcę pamiętać, wyciągam swoją niewidzialną różdżkę i krzyczę niemym szeptem:
EXPECTO PATRONUM!