rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
- Mamo, najpierw zrobimy zadanie a potem piątek, piąteczek, piątunio…
- Dobrze, to najpierw zadanie a potem zrobimy truskawki!
- Zadanie a potem ja mam inne plany.
Mina mi rzednie, „no bo co w końcu, kurczę blade” (cytując Mikołajka)! Kto jest głównym „żarłocielem” dżemu truskawkowego w tym domu?!
Siadamy do zadania. „Wymyśl trzy neologizmy i podaj ich znaczenie.”
- Masz jakiś pomysł?
- Nie.
- To może Arturowe „Dzeee” (auto) albo „Mitotołaj” (Mikołaj)?
- Nie. To nie moje.
- To może ja podam ci dwa słowa a ty wymyślisz dla nich jedną nazwę?
- Dobrze.
Tak powstało zadanie. Po obiedzie Tomek został odpytany ze znaczenia.
- Tato, tato, tato, a co to jest „klepaczka”?
- Mała deseczka, którą można kogoś klepnąć.
- Nie. Przyrząd do klepania. Nie tak szczegółowo – wyjaśnia Renata. – A co to „myszolina”?
- Coś jak mysz? – nie poddaje się Tomek.
- Mysz, która w części składa się z liny. Dobrze, a „świecznikować”?
- Ktoś siedzi na świeczniku.
- Tak, ale dla ważności. I jeszcze „słająk”.
- Coś ze słoikiem na długich nogach?
- Nie ze słoikiem. To pół słoń, pół pająk.
- Bosz… Wyobraź sobie minę naszego kota!
„Truskawalka” (walka z truskawkami) i „dżemitwa” (bitwa o dżem) trwają w najlepsze podobnie jak realizacja „ireplanów” (inne plany Renaty).
Co chwilę padają nowe neologizmy.
„Srokocim” to też neologizm. Wyjaśnienia są zbędne.