rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
Nie każda książka dla młodzieży jest bezpieczna przed snem. Czytasz, czytasz i już wiesz, że to nie będzie książka z tych, co szybko przenoszą do krainy łagodności.
Winfreda, siostra Korduli o wymownym przezwisku „Fredka” (osobno czytając jest ok, ale hurtem jakoś wywołuje histeryczny atak śmiechu) ukryła telefonu Mizioła. Cała rodzina zaangażowała się w wyciąganie z Fredki informacji odnośnie miejsca ukrycia. Z racji wieku (18 miesięcy) Fredka, jak wyborny gracz starej zabawy w „ciepło-zimno”, kwitowała wszelkie pytania rodziny krótkim: „Nie ma”. I tak sobie wartko akcja płynęła przez dwie kartki, aż do momentu, kiedy rodzice odnaleźli smartfon w pampersie Fredki…
W tym momencie już wiedziałem, że model „wyciszanie przez czytanie” diabli wzięli. Nie ma – spania!
Z końca łóżka wydostało się sondujące pytanie:
- A pamiętasz, jak ci kiedyś utopiłam smartfon? Opowiesz? Przypomnisz, jak to było?
No bo z perspektywy czasu było śmiesznie. Jakieś dziesięć lat temu, bezgranicznie ufając w szczerość intencji Renaty, dałem jej do łapek nowiutki model Nokii E52. Jeszcze atrament na umowie o raty nie zdążył wyschnąć, jak domowa potwora, idealnie wpasowała odtwarzający muzykę telefon prosto do wiszącego na kaloryferze nawilżacza… I słychać było coraz bardziej cichy i poszarpany dźwięk przechodzący w bulgotanie i syczenie (to syczenie to wiem, że procesora). Wspomnę, że nawilżacz był przymocowany na sztywno do żeberek grzejnika (żeby potwora nie wylewała wody), więc nie udało się szybko wylać z niego telefonu.
- I wiesz Renata - kontynuuję opowieść - pamiętam, że uniosłem cię wtedy tak wysoko, wysoko, i trzymając w górze powiedziałem, patrząc bezradnie w twoje zdziwione oczęta, że cię kocham, po czym sobie poszedłem (ze łzami w swoich).
Z końca łózka dobiegło uzupełnienie historii:
- A mama mi mówiła, że schodząc do piwnicy powtarzałeś w kółko słowo rozpoczynające się na „k”… Wtedy też mogłam ci powiedzieć „Nie ma” i byłoby jak w książce.
Szczęście, że umiemy zapamiętywać takie sytuacje, że zawsze można do nich wrócić i poczuć tamte emocje. Dobre wspomnienia nas konstruują, wspominamy te chwile, kiedy byliśmy szczęśliwi, w kochanym towarzystwie a nasze zmysły odczuwały przyjemność. Każdy ma takie wspomnienia, które budują w nas poczucie bezpieczeństwa, spokoju, radości.
- Tata, chciałabym też powiedzieć, że choroby „nie ma”.
Japoński pisarz Murakami spuentowałby to tak: „Wspomnienia ogrzewają człowieka od środka. Ale jednocześnie siekają go gwałtownie na kawałki".