Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

nie ma!

14 października 2022

Nie każda książka dla młodzieży jest bezpieczna przed snem. Czytasz, czytasz i już wiesz, że to nie będzie książka z tych, co szybko przenoszą do krainy łagodności.

 

Winfreda, siostra Korduli o wymownym przezwisku „Fredka” (osobno czytając jest ok, ale hurtem jakoś wywołuje histeryczny atak śmiechu) ukryła telefonu Mizioła. Cała rodzina zaangażowała się w wyciąganie z Fredki informacji odnośnie miejsca ukrycia. Z racji wieku (18 miesięcy) Fredka, jak wyborny gracz starej zabawy w „ciepło-zimno”, kwitowała wszelkie pytania rodziny krótkim: „Nie ma”. I tak sobie wartko akcja płynęła przez dwie kartki, aż do momentu, kiedy rodzice odnaleźli smartfon w pampersie Fredki…

W tym momencie już wiedziałem, że model „wyciszanie przez czytanie” diabli wzięli. Nie ma – spania!

 

Z końca łóżka wydostało się sondujące pytanie:

 

- A pamiętasz, jak ci kiedyś utopiłam smartfon? Opowiesz? Przypomnisz, jak to było?

 

No bo z perspektywy czasu było śmiesznie. Jakieś dziesięć lat temu, bezgranicznie ufając w szczerość intencji Renaty, dałem jej do łapek nowiutki model Nokii E52. Jeszcze atrament na umowie o raty nie zdążył wyschnąć, jak domowa potwora, idealnie wpasowała odtwarzający muzykę telefon prosto do wiszącego na kaloryferze nawilżacza… I słychać było coraz bardziej cichy i poszarpany dźwięk przechodzący w bulgotanie i syczenie (to syczenie to wiem, że procesora). Wspomnę, że nawilżacz był przymocowany na sztywno do żeberek grzejnika (żeby potwora nie wylewała wody), więc nie udało się szybko wylać z niego telefonu.

 

- I wiesz Renata - kontynuuję opowieść - pamiętam, że uniosłem cię wtedy tak wysoko, wysoko, i trzymając w górze powiedziałem, patrząc bezradnie w twoje zdziwione oczęta, że cię kocham, po czym sobie poszedłem (ze łzami w swoich).

 

Z końca łózka dobiegło uzupełnienie historii:

- A mama mi mówiła, że schodząc do piwnicy powtarzałeś w kółko słowo rozpoczynające się na „k”… Wtedy też mogłam ci powiedzieć „Nie ma” i byłoby jak w książce.

 

Szczęście, że umiemy zapamiętywać takie sytuacje, że zawsze można do nich wrócić i poczuć tamte emocje. Dobre wspomnienia nas konstruują, wspominamy te chwile, kiedy byliśmy szczęśliwi, w kochanym towarzystwie a nasze zmysły odczuwały przyjemność. Każdy ma takie wspomnienia, które budują w nas poczucie bezpieczeństwa, spokoju, radości.

 

- Tata, chciałabym też powiedzieć, że choroby „nie ma”.

 

Japoński pisarz Murakami spuentowałby to tak: „Wspomnienia ogrzewają człowieka od środka. Ale jednocześnie siekają go gwałtownie na kawałki".

 

Wróć do bloga