rysowała
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
KRS OOOOO37904,
cel szczegółowy: 33202 Zając Renata
Sprawdź nas:
Wchodzimy do lasu – scenariusz jak z filmu przyrodniczego sir Davida Attenborough, tylko budżet mniejszy a narracja bardziej z własnego życia. Złote liście pod nogami, sosny wokół, słońce rozrzuca refleksy jak darmową fototerapię z bonusem w postaci witaminy D. Gdyby jeszcze ktoś zrobił nam kawę w termosie, byłaby to wersja premium.
– Trutka, kierunek północny! Idziemy na kompas! – ogłaszam tonem, jakbym prowadził ekspedycję naukową, a nie córkę na wtorkowy spacer po zajęciach rehabilitacyjnych.
– Tylko się nie wkręcaj, żebyś nas znowu nie zgubił – mruczy pod nosem, odpalając aplikację kompasu w telefonie.
– Gdybyś się jednak zgubiła, pamiętaj, że drzewa…
– …obrastają mchem od północy – przerywa z miną uczennicy - prymuski. – Za wyjątkiem tego, tego i tego – pokazuje trzy okazy, które wprowadzają dezinformację z gracją rzecznika MEN-u.
– Tata, a wiesz, jak się śmieje las?
– Mech, mech!
W tej chwili nawet sosny zachichotały.
Tolkien mawiał, że „nie każdy, kto błądzi, jest zagubiony” – i to pasuje nie tylko do wycieczek, ale i do życia w ogóle. Do leczenia, do neurochirurgii, do onkologii dziecięcej. Bo czasem trzeba się zgubić w drodze, żeby trafić dokładnie tam, gdzie trzeba. Proste, prawda?
A nauka przyznaje rację lasowi – spacer wśród drzew poprawia neuroplastyczność, reguluje układ nerwowy, dotlenia, leczy emocje. Ruch i kontakt z naturą wspierają uczenie się i regenerację mózgu. Słowem – terapia z mchu i paproci w wersji bez skutków ubocznych.
– Wiesz, co jest najlepsze w lesie? – filozofuje Truj. – Że on cię nie pyta, czemu jesteś smutna ani czy już masz plan na jutro. Po prostu jest.
No i ma rację. Czasem potrzeba tylko tego: być. Z drzewem, ze słońcem, z kimś obok.
Złota godzina, złota myśl.
Mech, mech.