Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

OJ, TATO, TATO...

29 kwietnia 2023

 

Jako że wielkimi krokami zbliża się czas wyjazdu na turnus rehabilitacyjny, Pierwszy Łowca Domu został wysłany na polowanie. W dłoni miał listę sprawunków, w uszach ustną instrukcję: „woda, woda na drogę, szampon dla Synusia, mały szampon dla Najlepszej z Żon, kram dla Trutki (oliwkowy, kokosowy, aloesowy – w każdym razie nawilżający lub pielęgnujący) i żelki klasyczne”.

 

Po powrocie z polowania Pierwszy Łowca Domu, cały dumny i blady, zawołał do siebie Renatę, a ta – jak prawdziwa nastolatka – zakrzyknęła: „Zakupy!!!’ i zaczęła buszować w przepaści torby. Po wyjęciu entej butelki z wodą zapytała o słodycze.

 

- Żelki są – pochwalił się Pierwszy Łowczy Domu.

- Bez białego? – upewniała się Renata.

- Bez.

- I bez soczku?

- Jedne bez, jedne z soczkiem.

- A po co dwa opakowania? Chciałam jedno. Bez soczku.

- Za to kupiłem ci krem – tu Pierwszy Łowca podniósł pudełeczko na wysokość Trujowego wzroku i mocniej wypiął pierś.

 

Czujne Oko Saurona jednak potrafi wychwycić wszystko. Nawet drobne literki...

 

- A czytałeś co to za krem? – zapytałam.

- No, oliwkowy… - z lekką obawą odparł Pierwszy Łowczy Domu.

- Tak. Przeciwzmarszczkowy 30+.

- To może w takim razie ty będziesz używać? – zapytał Wielki Łowczy Domu, wykazując się brakiem instynktu samozachowawczego.

- Nie będę. A szampon gdzie? – padło drugie pytanie.

- Tu – Pierwszy Łowczy Domu wskazał butelkę.

- To dla Synusia. A dla mnie?

- Przecież mówiłaś, że jest.

- Mydło jest. Szampon będzie mi mino wszystko potrzebny podczas tygodnia pobytu na turnusie.

 

Myślę sobie: „Czytanie ze zrozumieniem: minus, wykonywanie poleceń ze słuchu: minus. To może koło ratunkowe…” - wyraźnie uruchomił się we mnie tryb belferski. I choć profesor Kaczmarzyk na pewno powiedziałby, że to błąd zadawać trzecie pytanie przy dwóch błędnych odpowiedziach, bo stres, który już wystąpił, zablokował przekaz z hipokampów, że odpowiadający w tym momencie tylko się pogrąży i będzie czekał na ocenę jak na skazanie, postanowiłam jednak spróbować najbardziej ogólnie, jak tylko można:

 

- A to, co wygląda jak z urwaną zakrętką? – wystawiłam butelkę przed nos Pierwszego Łowczego Domu.

- To dla ciebie. Pomyślałem, że zechcesz żel nawilżający po kąpieli.

- Antycelulitowy? – pytanie zawisło niczym oskarżenie.

 

Pierwszy Łowczy Domu z błaganiem spojrzał na córkę. Ja spojrzałam również, tyle że bez błagania. Raczej z błyskami w oczach. Na jednym widniał krzyk: „przeciwzmarszczkowy”, na drugim: „antycellulitowy”.

Wielki Sąd pokręcił tylko głową, wzruszył ramionami i wydał wyrok:

- Oj, tato, tato…

 

A potem odmaszerował dostojnym krokiem w czeluści swojego gabinetu.

 

Wróć do bloga