Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

Takie coś

25 października 2022

Poranny blok rehabilitacji Renaty pozwala na szybki spacer granicą lasu i jeziora.

 

- A grzybki pan widział? Bo to już końcówka sezonu, trzeba zbierać - zza drzew wyłaniają się dwie czterdziestoparolatki, z krzyczącymi jaskrawością kolorami kurteczek i z prawie pustymi koszykami.

- Źle trafiłyście, potrafię wejść w grzyba i nie zauważyć, ale tam pod ośrodkiem łażą grzybiarze, tam na pewno cos będzie.

- Ale my tam nie chodzimy, bo przykro patrzeć na te chore dzieci, dziwnych rodziców, co chodzą czasem po lesie i człowiek może się z nimi spotkać. Tam był kiedyś hotel i mogło tak zostać.

- Mogliby też jakoś się osłonić od lasu. Tu powstaje nowoczesne osiedle a obok takie coś! - Weszła koleżance w zdanie kobieta w kanarkowym polarze.

I już po kawie.

 

Myślę: jest rano, słońce wzeszło, może niech to będzie dzień, w którym wszechświat przychylnie spojrzy na te nieskomplikowane idiotki. A co mi tam, najwyżej stracę... Tak więc mówię, że to miejsce, gdzie rodzice przyjeżdżają z dzieciakami, które potrzebują wsparcia fizjoterapeutów, neurologopedów i innych terapeutów…, że rehabilitacja poprawia wzorce ruchowe, kształtuje nowe nawyki, uczy mózg wytwarzania nowych śladów w zastępstwie tych utraconych... i takie tam, żeby zrozumiały potrzebę...

 

No staram się, naprawdę! Jak na tę wczesną godzinę, to daję z siebie wszystko. Ale wystarczyło jedno spojrzenie na ich twarze i już widzę, że te dwa neurony nigdy się nie spotkają i nie będzie epickiego: "bum". Rozmowa się przestała kleić, ale nie chcąc być zupełnie niemiłym, mówię na odchodnym, że za tamtymi drzewami widziałem prawdziwki, całkiem spore, szkoda żeby się zmarnowały.

 

Skręciłem w stronę ośrodka, a pańcie poszły prosto na azymut.

 

Teraz mi głupio i przepraszam, że brzydko pomyślałem o starszym panu z owczarkiem, który dwadzieścia minut wcześniej nasikał na kilka prawdziwków.

Może jednak wszechświat miał im coś do powiedzenia?

 

W zasadzie więcej empatii i rozumności dziś pokazała koza, która podchodziła do nas podczas spaceru, dając się głaskać i drapać za uchem.

 

Wróć do bloga