Renia walczy z rakiem

rysowała

 

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" 

KRS OOOOO37904, 

cel szczegółowy: 33202 Zając Renata

Sprawdź nas:

Toro znaczy byk

20 lutego 2021

„[…] bo #toro znaczy «byk». A byki są silne i nikt im nie podskoczy. Wie o tym Toro, wiedzą o tym wszyscy.” I Nika wiesz, ten Toro to podobny do Renaty...

 

Przedstawiamy Wam tekst, który jest pierwszym z wielu (dziękuję Nika Jaworowska-Duchlińska i Karolina Grabarczyk za to wyróżnienie) promującym książkę #Toro. Książke o inności, uniwersalną opowieść o poszukiwaniu siebie, samoakceptacji i zrozumieniu. Zwykle to, (...) co widzimy w lustrze czy w zniekształconym odbiciu w wirtualnej rzeczywistości, w spojrzeniu w wodę, nie zawsze jest zgodne z tym, jakimi jesteśmy naprawdę. Jeszcze większym kłopotem staje się akceptacja siebie z bagażem wypełnionym oczekiwaniami, wymaganiami, pielęgnowanymi kompleksami. Jak bumerang powraca zadanie, któremu wielu nie jest w stanie sprostać przez całe ziemskie życie: polubić siebie".

 

„Tofik, ale chodź normalnie”*

– A ty, kiedy wrócisz do szkoły? – pytam Renatę po obejrzeniu kolejnego odcinka „Ani, nie Anny”.

– Nie wrócę – odpowiada Renia, tuląc twarz gdzieś w szyi za moją twarzą.

– Dlaczego? Popatrz, Ania w końcu wróciła i chyba będzie zadowolona. Ty miałabyś codziennie Gizelę, może siedziałybyście w jednej ławce… – wydeptuję podstępnie grunt.

– Nie pójdę. Ja też jestem inna!

 

I koniec knucia. Liczę, że kiedyś się przekona, że nie trzeba będzie na siłę.

 

Tak, Renia jest inna. Tę inność widzi każdego dnia, w każdej chwili, gdy spogląda w lustro, gdy dotyka głowy, a tam nie ma włosów, gdy pod palcami czuje blizny po operacjach i tracheotomii, gdy nie może biegać, skakać, śpiewać, pojąć rzeczy, które jej rówieśnicy chwytają w lot.

Szkoła, do której chodzi Renata, z innością dzieci jest już opatrzona. Klasa Reni naprawdę jest wyjątkowo zintegrowana i nie wytyka nikogo palcami. A jednak…

Lęk przed byciem odmiennym tkwi w nas głęboko. Im dłużej izolujemy się od tych, którzy potencjalnie mogą nas zranić, tym trudniej stawić czoło problemowi.

W pamięci miga mi moja trzecia klasa. Przeprowadziliśmy się ze wsi do Przemyśla, tego „wielkiego miasta”, i już na wstępie usłyszałam, że jestem wieśniarą i noszę ubrania po starszych członkach rodziny. A przecież wtedy większość tak nosiła! Nienawidziłam tej szkoły, tej klasy, tego czasu. Z ulgą rok później zmieniłam szkołę. Tam wszyscy byliśmy nowi i równi.

 

Dwa lata temu, kiedy większość czasu spędzaliśmy w szpitalu, były momenty, gdy wolałam zamknąć za sobą drzwi znienawidzonego oddziału i na nim zostać, by uniknąć spojrzeń, komentarzy, pytań, a przecież zdecydowana większość z nich była wynikiem troski i współczucia. Ciężko być innym pośród tych, którzy są „normalni”. Ciężko pozostać sobą i nie pogubić się pomiędzy swoimi emocjami, lękami a zaciskaniem zębów i przywdziewaniem maski. Niejednokrotnie jako dorośli udajemy przed innymi, a dzieciom, które walczą o dopasowanie się do grupy, mówimy: „Tofik, ale chodź normalnie”.

 

(...) jako społeczeństwo wszystko staramy się równać do „normy”, prostujemy, naginamy, omijamy, nie widzimy. Oczywiście, generalizuję, jednak mam wrażenie, że nie potrafimy akceptować kogoś innego od naszych wyobrażeń. A przecież gdyby nie „inność”, stalibyśmy się przeciętni i nudni, pozbawieni geniuszu.

Marzę, aby bycie innym uczyło wrażliwości i stało się synonimem wyjątkowości. Marzę, żeby Tofik nie próbował naśladować większości, lecz by z własnego przekonania chodził normalnie, zgodnie ze swoimi predyspozycjami.

 

* Kabaret Ani Mru Mru; Tofik

 

Wróć do bloga